Pomysł na tę sesję zdjęciową powstał już wiele miesięcy temu. Napisała do mnie Patrycja, przesłała inspiracje. Spodobały mi się. Obie byłyśmy podekscytowane i umówiłyśmy termin. Jak to bywa w życiu, pierwszy termin “nie wypalił”. Drugi też… W tej chwili nie jestem w stanie napisać które to było podejście do tego tematu, ale w końcu się udało! Dlatego, nie odpuszczajcie! 😉
Spotkałyśmy się i zaczęłyśmy oczywiście od rozmów, bo przecież dawno się nie widziałyśmy (czy wspominałam, że nie mogłyśmy umówić terminu? :D). A potem zaczęłyśmy…tworzyć chmury! We wszystkim pomógł nam niezastąpiony klej na gorąco. Nie zniechęciły nas poparzone palce, ani walająca się po studiu kulka silikonowa. Była tak mięciutka, że aż chciało się na niej kłaść. Ale nie mogłyśmy. No, może Patrycja trochę tak, ale tylko przez chwilę, bo musiała dzielnie pozować do zdjęć. Później przyszedł czas na wieszanie chmurek na suficie. Na szczęście miałam w szufladzie awaryjne, plastikowe haczyki i taśmę dwustronną – polecam – zawsze się sprawdzają! Do tego żyłka i niebo wisiało jak żywe 😉
Makijaż – miał być delikatny i lekko błyszczący. Nie mógł odciągać uwagi od aranżacji i stylizacji. A co do stylizacji jeszcze – chmurki “przyklejone” do Patrycji zostały stworzone przez nią samą! Niech zostanie to jej tajemnicą jak to wszystko się trzymało, ale muszę przyznać, że podziwiam jej kreatywność i zaangażowanie! Wracając do makijażu – użyłam w nim dużo rozświetlacza i rozświetlającego balsamu do ciała – mojego ulubionego od LIRENE – Coconut Shine. Na oczach Patrycja ma błyszczące cienie z palety z Glam Shopu – NEUTRALNA.
Sama sesja zdjęciowa trwała najkrócej! Bo doskonale wiedziałyśmy jaki efekt chcemy osiągnąć. Miało być błogo, lekko, jak w chmurach, BOSKO! Patrycja to świetna modelka, więc jej pozowanie było jak założenia tej sesji – niebiańskie. Mogłam po prostu płynąć, lecieć, być w niebie i fotografować, cyk cyk, jedno za drugim 😀 Efekty naszej pracy możesz obejrzeć tutaj 🙂 Tak wygląda według nas PORANEK W NIEBIE!
A teraz coś, co zwaliło nas z nóg! Te zdjęcia ukazały się w kanadyjskim magazynie SKYE MAGAZINE w numerze 19. A do tego – jesteśmy na okładce! Tu możesz kupić magazyn
Publikacja dla SKYE Magazine:
Może zainteresował Cię jeszcze jakiś akcent tej sesji o jakim nie napisałam? Chcesz wiedzieć coś więcej? Zadaj pytanie, chętnie odpowiem! Podoba Ci się to, co robię? Udostępnij, napisz komentarz, zostaw serduszko 🙂